Złoto panaceum na stagflację
Gwałtownie rosnące ceny surowców energetycznych i żywności mogą wepchnąć światową gospodarkę w stagflację w stylu lat 70. ubiegłego wieku. Inwestycje w złoto mogą zabezpieczyć przed negatywnymi skutkami tego zjawiska.
Za stagflację uznaje się zjawisko makroekonomiczne, kiedy w tym samym czasie występuje inflacja oraz stagnacja gospodarcza. Jest to zjawisko nietypowe, bowiem zwykle wzrost gospodarczy i inflacja idą ze sobą w parze. Główną przyczyną stagflacji jest szok podażowy, spowodowany ograniczeniem dostępu do kluczowych surowców i materiałów, co powoduje wzrost ich cen i w konsekwencji ograniczenie produkcji.
Obecnie obserwowany wzrost cen surowców energetycznych i metali strategicznych przekłada się na zwiększenie kosztów produkcji i usług. Ponieważ producenci i usługodawcy przerzucają coraz wyższe koszty produkcji na konsumentów rośnie inflacja. Konsumenci ograniczając zakupy przyczyniają się do spowolnienia wzrostu gospodarczego. Pogarsza się drastycznie poziom życia ludności.
W latach 70. podczas trwania wojny na Bliskim Wschodzie gwałtownie wzrosły ceny ropy naftowej z powodu embarga nałożonego przez OPEC na Stany Zjednoczone i kraje europejskie wspierające Izrael. W ciągu kilku miesięcy cena ropy naftowej wzrosła z 3 do 11 dolarów za baryłkę, napędzając koszty produkcji i w konsekwencji ceny na całym świecie. W efekcie nastąpiło spowolnienie gospodarcze i wzrosło bezrobocie. W 1974 roku inflacja w Stanach Zjednoczonych skoczyła do poziomu 11% a PKB spadł o 6,2%. Trudne były również kolejne lata.
W dzisiejszych czasach sytuacja wygląda podobnie a źródłem problemu jest rosyjska inwazja na Ukrainę. Sankcje nakładane na Rosję będą kosztowne również dla całego świata. Nawoływanie do ograniczenia importu ropy naftowej z Rosji spowodowało w szczycie wzrost jej cen do 130 USD za baryłkę, po czym nastąpiła niewielka korekta do poziomu 110 USD. Beneficjentem takiej sytuacji jest Federacja Rosyjska sprzedająca obecnie ropę po nadzwyczaj wysokich cenach. Nie tylko wzrost cen surowców energetycznych ale również metali strategicznych jak pallad, platyna czy nikiel poprawia bilans handlowy Federacji Rosyjskiej. Oznacza to dla świata zwiększenie kosztów produkcji i usług i w efekcie pożywkę dla inflacji. Zaburzone łańcuchy dostaw spowalniają wzrost gospodarczy na świecie, co będzie generować bezrobocie i pogorszy sytuację ekonomiczną ludności. Socjalistyczna Europa, która od wielu lat rozwija się powoli, uzależniona od importu ropy i gazu ryzykuje stagflację, jak ta z lat 70. ubiegłego stulecia. Stagflacja może również dotknąć Stany Zjednoczone ale ryzyko jej wystąpienia jest tam niższe, co wynika z niezależności energetycznej i surowcowej, wysokiej innowacyjności gospodarki jak również geograficznego dystansu od miejsca konfliktu wojennego. Natomiast na wysokie ryzyko stagflacji jest narażona Polska. Wojna za wschodnią granicą zwiększa u nas presję na wzrost inflacji, która może wkrótce przekroczyć 10% a gospodarka wyhamuje. Ekonomiści już dziś obniżają perspektywy wzrostu gospodarczego Polski. Nadchodzą trudne czasy dla handlu. Jeronimo Martins sygnalizuje spadek sprzedaży detalicznej sieci handlowej „Biedronka”, co świadczy, że ludność obawia się dalszego pogorszenia osobistej sytuacji ekonomicznej.
Stagflacja nie służy również inwestycjom w akcje, więc inwestorzy skłaniają do poszukiwania aktywów alternatywnych, które stanowiłyby zabezpieczenie przed tym szkodliwym zjawiskiem. Najlepiej w takiej sytuacji spełnia się złoto, które w ostatnich dniach pokazało swoją siłę, śmiało przekraczając poziom cenowy 2 tys. dolarów za uncję. Kto posiada złoto, ten może spać spokojnie, czekając na lepsze czasy.