Upadek pieniądza
Kiedy pieniądz danego kraju nie daje poczucia bezpieczeństwa rośnie niezadowolenie społeczne. Ludzie tracą owoce swojej pracy rząd stara się łagodzić kryzys, wprowadzając na rynek dodatkowe pieniądze. Taka polityka fiskalna stanowi pożywkę dla inflacji.
Gdy pieniądz nie ma pokrycia w złocie, jego wartość zależy jedynie od zaufania do rządu, ekonomistów i finansjery. Tymczasem przeżywamy wielki kryzys tego zaufania, w efekcie czego pieniądz traci na wartości. Ludzie nie wierząc w pomyślną przyszłość zamieniają pieniądze na towary, generując coraz większy popyt i wzrost cen. Oliwy do ognia dolewa opiekuńczy rząd wprowadzając na rynek pieniądze bez pokrycia. Taki schemat powtarza się wielokrotnie, więc powstaje spirala inflacyjna, wynosząca ceny na coraz wyższy poziom. Tylko konsekwentne działania banku centralnego i rządu dają szansę wyjść z tej matni. Tymczasem podczas listopadowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie – podstawowa stawka wynosi 6,75%. Zachowawcza postawa RPP świadczy, że nie chce ona nadmiernie schłodzić gospodarki, jak również zaszkodzić osobom spłacającym kredyty.
Tymczasem inflacja rośnie i uderza przede wszystkim w najuboższych, rodziny wielodzietne, bezrobotnych, emerytów i rencistów. W październiku ceny konsumpcyjne w Polsce wzrosły średnio o 17,9% rok do roku i o 1,8% wobec poprzedniego miesiąca. Jest to najwyższy odczyt inflacji od 26 lat. W normalnych warunkach stopy procentowe powinny kształtować się powyżej inflacji. Tylko wtedy realna stopa procentowa jest dodatnia, co skłania do oszczędzania i zahamowania silnego wzrostu cen. Te same 100 zł zarobione rok temu jest w tej chwili realnie warte 82 zł. Straty w niewielkim stopniu są niwelowane przez odsetki od lokat bankowych lub oprocentowanie obligacji.
Z problemem wysokiej inflacji borykaliśmy się po transformacji ustrojowej - w 1990 roku osiągnęła poziom 1395%. Główną przyczyną wzrostu cen konsumpcyjnych był fakt, że konsumenci i nowopowstałe firmy miały dużo gotówki a na rynku było jeszcze mało dostępnych dóbr. W końcówce lat 90-tych mieliśmy jeszcze dwucyfrową inflację. Jednak stopy procentowe były wyższe niż inflacja, więc realne oprocentowanie było dodatnie, co zachęcało do oszczędzania. Dzięki temu zmniejszyła się konsumpcja i w efekcie został zahamowany wzrost cen.
W III kwartale 2022 roku niewyrównany sezonowo PKB był realnie (czyli po uwzględnieniu inflacji) o 3,5% wyższy niż rok wcześniej. W ujęciu kwartał do kwartału PKB wzrósł w III kwartale o 0,9%. Natomiast PKB wyrównany sezonowo wzrósł o 4,4% rok do roku. Jest to wynik zadowalający, jak na obecną sytuację ale jest faktem, że od wiosny trwa w Polsce spowolnienie wzrostu gospodarczego. Komisja Europejska obniżyła prognozę wzrostu PKB dla Polski w 2022 r. z 5,2% do 4,0% a w 2023 r. z 1,5% do 0,7%. Sytuacja, kiedy wysokiej inflacji towarzyszy spowolnienie gospodarcze jest najgorszym ze scenariuszy - stagflacją, która prowadzi do długotrwałego kryzysu i zubożenia społeczeństwa, które traci znaczącą część oszczędności.
- W przypadku braku standardu złota, nie ma sposobu aby uchronić oszczędności przed konfiskatą za pomocą inflacji – powiedział Alan Greenspan. Jedynie indywidualne inwestowanie w złoto może uchronić wartość naszych pieniędzy przed spadkiem ich wartości i siły nabywczej, która zawsze zmierza do zera. Przed wiekiem za taką samą ilość złota można było zakupić porównywalną ilość dóbr, jak obecnie. Przykładem deprecjacji siły nabywczej pieniędzy jest historia dolara amerykańskiego.