Kryzys goni kryzys
Bank centralny Stanów Zjednoczonych, pomimo problemów w sektorze bankowym i spadku tempa wzrostu gospodarczego kontynuuje serię podwyżek stóp procentowych. Osłabieniu dolara w tym tygodniu towarzyszył wzrost ceny złota, która wybiła się powyżej poziomu 2 tysięcy dolarów.
Na marcowym posiedzeniu Federalny Komitet do Spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC) podwyższył stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych o 25 punktów bazowych do przedziału 4,75-5%. W efekcie różnica pomiędzy inflacją konsumencką a stopami procentowymi spadła do 1,25%. Był to oczekiwany przez rynek ruch amerykańskiego banku centralnego. Fed musiał wybierać między walką z inflacją a ratowaniem pękającego w szwach sektora bankowego i słabnącej gospodarki. Wprawdzie w lutym inflacja w USA spadła z 6,4% do 6,0% ale jest daleko od celu inflacyjnego 2%. Według prognozy Banku Rezerwy Federalnej (Fed) wzrost PKB wyniesie w tym roku 0-0,8% oraz 1-1,5% w 2024 roku. Są to projekcje niższe niż sporządzone w grudniu ubiegłego roku, co świadczy o pogarszających się nastrojach w Stanach Zjednoczonych.
Walka z inflacją jest trudna i wymaga wyrzeczeń, szczególnie kiedy gospodarka została osłabiona licznymi lock-down’ami z powodu pandemii a rządy ratowały poszkodowane firmy rozdając pieniądze pochodzące z dodruku lub obniżając podatek VAT. Kolejnym ciosem dla światowej gospodarki była agresja Rosji na Ukrainę, która przerodziła się w krwawy konflikt i przyczyniła do kryzysu energetycznego. Z wysoką inflacją boryka się wiele krajów a Polska znajduje się pod tym względem w niechlubnej czołówce.
Obecnie poziom stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jest najwyższy od 2007 roku. Jak pamiętamy wówczas pojawiły się symptomy kryzysu finansowego, który wybuchł rok później z siłą nie notowaną od Wielkiego Kryzysu. Czy obecna sytuacja nie przypomina tej sprzed 15 lat? Wówczas lawinę niewypłacalności kredytobiorców spowodowały podwyżki stóp procentowych. Ponadto popełniono w bankach wiele błędów w zarządzaniu ryzykiem finansowym. Dziś również rosną stopy procentowe i wychodzą na jaw braki w zarządzaniu ryzykiem w bankach.
Pojawiły się oznaki większego kryzysu bankowego ze skutkami trudnymi do przewidzenia. Zbankrutowały trzy banki w Stanach Zjednoczonych – Silicon Valley Banku, Signature Bank, Silvergate Bank. Natomiast w wyniku panicznej wyprzedaży akcje First Republik Banku z San Francisco straciły w marcu 90% wartości. Pozostaje pytanie, czy Fed zażegnał problem organizując program ratunkowy dla klientów banków.
Problemy za Oceanem doprowadziły również do kryzysu niektóre banki w Europie. Szwajcarski gigant Credit Suisse dokończył żywota w objęciach swego konkurenta - banku UBS przy wsparciu Schweizerische Nationalbank. Dziś pikują notowania akcji Deutsche Banku po informacji o wzroście wycen instrumentów służących do ubezpieczenia od ryzyka kredytowego obligacji DB (Credit Default Swaps, „CDS”). To oznacza, że wśród inwestorów spadło zaufanie do banku.
Problemy w sektorze bankowym pogorszyły nastroje na rynkach. Dolar amerykański stracił do innych walut. Silne osłabienie dolara nastąpiło 22 marca po komunikacie Rezerwy Federalnej, która zasygnalizowała możliwość zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Spadkowi kursu amerykańskiej waluty towarzyszył wzrost ceny złota, która przekroczyła poziom 2 tysięcy dolarów za uncję. W ciągu ostatnich dwóch tygodni złoto podrożało o 160 USD (9%). Wyższą dynamikę wzrostową odnotowało srebro, którego notowania wzrosły o 15%.
Inwestorzy uznali, że w obecnej niepewnej sytuacji w gospodarce i polityce jedynie metale szlachetne mogą ochronić ich aktywa finansowe. Również w Polsce rośnie świadomość zalet inwestycji w złoto. Szacuje się, że w ubiegłym roku Polacy kupili około 20 ton złota w postaci sztabek i monet bulionowych, co plasuje nas w Europie w pierwszej piątce.