Kalifornijska Gorączka Złota (1848-1855)
Szacuje się, że podczas kalifornijskiej gorączki złota pozyskano 370 ton cennego kruszcu o wartości 33 miliardów dzisiejszych dolarów. Tylko niewielki procent spośród poszukiwaczy złota dorobił się fortuny. Krocie zarobili bankierzy, pośrednicy, handlarze, dostawcy sprzętu i spekulanci, którzy nie mieli w ręku łopaty czy miski.
Geneza
Czterysta milionów lat temu, gdy ląd, który obecnie nosi nazwę Kalifornia znajdował się na dnie Pacyfiku. Lawa z podwodnych wybuchów wulkanów wraz minerałami osadzała się na dnie oceanu. W wyniku ruchów tektonicznych dno oceanu zostało wysunięte nad powierzchnię wody, tworząc pasmo górskie Sierra Nevada. Mijały lata góry ulegały erozji. Woda przenosiła w dół rzeki produkty procesu erozji, w tym złoto, które osadzało się w żwirowych i piaskowych pokładach wzdłuż brzegów rzek.
Znalezisko zmieniające bieg dziejów
Zanim nastąpiła kolonizacja Ameryki jej rdzenni mieszkańcy nie przykładali wagi do błyszczących złotych grudek minerałów. Przed przybyszami z Europy otworzyła się szansa na zdobycie bogactwa na nieznanym lądzie. Pierwsze samorodki złota znajdowano w Kalifornii w strumieniach Sierra Nevada już w latach czterdziestych XIX wieku, jednak nie czyniono z tego sensacji.
Historia kalifornijskiej gorączki złota rozpoczęła się od przypadkowego znaleziska dokonanego u zbiegu rzek American River i Sacramento. W styczniu 1848 roku James Marshall, pracownik tartaku należącego do Johna Suttera Seniora, przypadkowo dostrzegł błyszczący w wodzie samorodek złota. Nie zdawał on sobie wtedy sprawy, że to właśnie jego znalezisko zapoczątkowało kalifornijską gorączkę złota, która wywołała masową migrację do Kalifornii przyczyniając się w pewnej mierze do kształtowania historii Stanów Zjednoczonych w XIX wieku. Wówczas Kalifornia była formalnie częścią Meksyku, a stała się stanem USA od września 1850 roku
W 1848 roku było już głośno o złocie w Kalifornii. Pewien kupiec Samuel Brannan przewidział nadchodzącą okazję do zrobienia interesu. Rozgłaszał więc pogłoski o złocie a jednocześnie wykupował wyposażenie robocze dla poszukiwaczy – łopaty, tace czy sita. Gdy ci zjeżdżali to sprzedawał im sprzęt z wielokrotną przebitką, dorabiając się fortuny 36 mln ówczesnych dolarów, nie ponosząc trudów, z jakimi musieli zmagać się poszukiwacze złota.
Sensacyjne informacje o rzekomo bogatych złożach złota w Kalifornii obiegły z szybkością błyskawicy nie tylko Kalifornię ale całe Stany Zjednoczone. Sprawą zainteresował się też Biały Dom. W grudniu 1848 roku James Polk, ówczesny prezydent USA poinformował, że w Kalifornii odkryto bogate złoża złota. Złoty dżin został wypuszczony z butelki i zaczęło się istne szaleństwo.
Pospolite ruszenie
Ludzie ogarnięci chciwością sprzedawali domy, sięgali po oszczędności, pożyczali pieniądze aby spełnić sen o bogactwie, którego miało zapewnić złoto. Przez 5 lat różnymi środkami transportu poprzez terytorium Stanów Zjednoczonych lub przez Panamę przybyło do Kalifornii około 300 tys. migrantów. Określano ich mianem "forty-niners" od roku 1849, w którym rozpoczął się exodus na Kalifornię. Przybywali oni z różnych Stanów USA, Azji, Ameryki Łacińskiej i Południowej czy ogarniętej Wiosną Ludów Europy. Tylko niewielki ułamek wśród przybyszów stanowiły kobiety.
Podróż była nadzwyczaj trudna i niebezpieczna. Wielu śmiałków straciło życie po drodze - z powodu chorób, w wypadkach, bójkach lub zostało zamordowanych. Bynajmniej nie odstraszyło to jednak pozostałych, którzy masowo parli na Dziki Zachód.
Na miejscu warunki życia imigrantów były bardzo trudne. Należało zapewnić sobie pożywienie i schronienie na terenach niezasiedlonych, gdzie nie było żadnej infrastruktury i grasowały dzikie zwierzęta. Prymitywne baraki, brak urządzeń sanitarnych, opieki medycznej i stróżów prawa – taka była rzeczywistość. Szerzyła się przestępczość a sprawiedliwość wymierzały między sobą zwaśnione strony, czasami dochodziło do zabójstw. Wielu poszukiwaczy złota wydawało ciężko zdobyte bogactwo w sposób nieracjonalny - na alkohol, hazard czy prostytucję.
Ważnym węzłem zaopatrzeniowym i komunikacyjnym było Sacramento założone w 1848 roku przez Johna Suttera Juniora. Dzięki gorączce złota miasto zaczęło się szybko rozwijać i od 1854 roku jest stolicą stanu Kalifornia.
Poszukiwacze złota potrzebowali solidnej odzieży. Pomocnym okazał się Levi Strauss, który otworzył sklep z dżinsami w San Francisco.
Wielkie wypłukiwanie
Aby pozyskiwać złoto należało wykupić prawo do skrawka ziemi na brzegu rzeki. Była to bardzo ciężka praca i wiele zależało od szczęścia. Najprostszą metodą, było wypłukiwanie okruchów złota ze żwiru i piasku za pomocą metalowych misek. Lepsze wyniki dawało wykorzystanie drewnianej skrzyni o pofałdowanym dnie, do której wrzucano ziemię, piasek, żwir i wlewano wodę. Podczas kołysania skrzyni ciężkie złoto pozostawało na dnie. Konstruowano też prostokątne rynny, do których kierowano wodę i wrzucano ziemię. Płynąca woda wymywała lżejszy materiał pozostawiając drobinki złota. Łatwo dostępne powierzchniowe zasoby złota wyczerpały się bardzo szybko ale bogate pokłady kruszcu znajdowały się głębiej, co wymagało drążenia tuneli wymagających znacznych nakładów pracy i kosztów. Używano również pomp i wody pod wielkim ciśnieniem, wypłukujących samorodki z ziemi.
Aby zapewnić odpowiednio dużo wody należało budować tamy, które zakłócały naturalny bieg rzek. Niejednokrotnie dochodziło do skażenia rtęcią wody i ryb. Ofiarami zatrucia byli również sami poszukiwacze złota. W efekcie dewastowano środowisko naturalne ale nikt się tym nie przejmował. Blask kruszcu odbierał ludziom zdolność racjonalnego myślenia i poczucia odpowiedzialności. Waszyngton niewiele ingerował w to, co dzieje się na tzw. Dzikim Zachodzie.
Gorączka złota w Kalifornii osiągnęła szczyt w 1852 roku. Ale większość złota znajdującego się na powierzchni ziemi i dnach rzek pozyskano już w 1849 roku.
Źródło: Wikipedia
Bilans
Kalifornijska gorączka złota trwała od 1848 do 1855 roku. Szacuje się, że w ciągu tych kilku lat pozyskano 370 ton złota, którego wartość według dzisiejszych cen wynosiła 33 mld dolarów amerykańskich.
Szacuje się, że około 300 tys. migrantów przybyło wówczas do Kalifornii. Większość stanowili Amerykanie, pozostali pochodzili z Ameryki Południowej i Łacińskiej, Chin, Europy i Australii. Po zakończeniu gorączki wielu poszukiwaczy pozostało na stałe w Kalifornii układając sobie życie na nowo, poszukując innych zajęć.
Dzięki gorączce złota w całej Kalifornii powstały nowe miasta, rozwinął się przemysł, rolnictwo i usługi. Liczba mieszkańców San Francisco wzrosła z jednego do 60 tys. w 1861 roku. W latach czterdziestych XIX wieku na terytorium Kalifornii mieszkało 160 tys. osób, z których większość stanowili rodowici Amerykanie. Natomiast w 1855 roku liczba mieszkańców tego stanu wyniosła 300 tys.
Faktem jest, że tylko niektórzy poszukiwacze wzbogacili się ale większości nie udało się spełnić marzeń. Natomiast krocie zarobili bankierzy, pośrednicy, handlarze, dostawcy sprzętu i spekulanci, którzy nie mieli w ręku łopaty czy miski.
W rezultacie gorączka złota pomogła ukształtować bieg rozwoju Kalifornii, pobudzając jej wzrost gospodarczy i ułatwić przejście do statusu stanu.